Niedorzeczny dramat w jednym akcie, traktujący o daremnym poszukiwaniu Tajemnicy Istnienia
Osoby:
STEFAN – młody mężczyzna w niedbale założonym kapeluszu i brązowej marynarce.
KAROL – ubrany w czarną kamizelkę, elegancki.
TRZECI – jasnowłosy chłopak w żółtym kąpielowym szlafroku, boso.
CHÓR TEORETYKÓW LITERATURY
AKT I
Na scenie znajduje się prosty, drewniany stół i dwa krzesła. Na stole – butelka z wódką, trzy kieliszki i popielniczka. Na krześle po lewej siedzi Stefan. Pali cygaro. Pojawia się KAROL.
KAROL
Co tam panie w polityce?
STEFAN
Nalewając sobie wódki i nie odrywając wzroku od kieliszka.
Nie ta sztuka, Karol.
KAROL
Nie?
Podchodzi do stołu i z impetem opada na krzesło.
Może powinienem więcej sypiać, bo wszystko mi się miesza…
STEFAN
Polewając KAROLOWI
W stanie zmęczenia i półsnu człowiek jest bliżej Boga. Nie rezygnuj z tego.
KAROL
Bliżej Boga? Co ty opowiadasz! Co najwyżej bliżej popadnięcia w obłęd!
STEFAN
Wychyla kieliszek.
Jedno i to samo.
KAROL
Z oburzeniem
Bluźnierca!
STEFAN
Flegmatycznie
Filozof.
KAROL
Złośliwie
Jedno i to samo.
STEFAN
Napełniając kieliszek
Ach, Karol… Kiedy ja tylko poszukuję sensu w tym wszystkim. A można go odnaleźć tylko przez babranie się w sztuce, religii lub przez obłęd właśnie… Poszukiwania Tajemnicy Istnienia nie są łatwe ani przyjemne.
KAROL
Zapalając papierosa, lekceważąco
Tak, tak, a w sztuce pewnie uznajesz tylko Czystą Formę…
STEFAN
Unosząc do oczu kieliszek
Oj nie, raczej staram się zbadać formę w czystej.
KAROL
Bez sensu pleciesz! Pewnie pijesz od rana.
Na scenę wchodzi TRZECI. Nie spiesząc się, podchodzi do stolika i jakby nigdy nic nalewa sobie kieliszek wódki.
KAROL
Zdenerwowany
A ten co?! Ktoś ty i czemu bezceremonialnie wódkę naszą chłepczesz?!
TRZECI wychyla kieliszek w ciszy.
STEFAN
On jest trzeci, więc ci nie odpowie. Nie może. To niezgodne z zasadami i konwencją. Trzeciego wiąże forma.
KAROL
Zirytowany, uderzając dłonią o blat stołu
A ten znowu swoje!
TRZECI po opróżnieniu kieliszka schodzi ze sceny.
STEFAN
Odprowadzając TRZECIEGO wzrokiem, z uśmiechem
Wariat.
CHÓR TEORETYKÓW LITERATURY
Intonuje żałośnie, proroczo
Biedni, biedni nieszczęśnicy! Szukają sensu istnienia, ale nie znajdą go nigdy, bo szukają nie tam, gdzie trzeba! Bogowie, zlitujcie się nad nimi! Ześlijcie im Derridę, tego Żyda z Algierii po dwakroć wyklętego przez wspólnotę religijną i państwo! Niech wyjaśni im Wielką I Jedynie Słuszną Prawdę Wiary: „centrum nie jest centrum, ponieważ centrum leży gdzie indziej”. Szukajcie sensu w Grze!
KAROL
Rozglądając się niepewnie
Słyszałeś coś?
STEFAN
Paląc cygaro, z powagą i znużeniem
Tylko jęki tych nawiedzonych teoretyków literatury. Podobno wszystkich ich zwolniono z uniwersytetu, bo wydało się, że nie mówią nic nowego i że cała teoria to blaga. Jak wiadomo, wszystko, co piszą, jest w zasadzie bezwartościowym bełkotem, ale maskują to terminologią i nadętą wymową. W końcu ktoś ich przejrzał i skończyły się dobre czasy. Musieli zacząć pracować. Bardzo to przeżyli. W akcie desperacji zatrudnili się jako członkowie chóru w greckich tragediach.
Kurtyna zapada niespodziewanie i ze świstem. Po chwili słychać głosy zza kurtyny
KAROL
A to co znowu?!
STEFAN
Kurtyna opadła.
KAROL
I co? To już? Tak bez sensu i bez zakończenia?
STEFAN
Tak naprawdę historia nie kończy się nigdy. Ona się tylko rozdrabnia i rozprasza.
KAROL
Ale to zupełnie niedorzeczne!
Słychać wystrzał pistoletu.
STEFAN
To dopiero było niedorzeczne.
Słychać drugi wystrzał. Chwila ciszy. Kurtyna podnosi się powoli. Panowie leżą martwi, jeden rozciągnięty na stole, drugi – na krześle.
CHÓR TEORETYKÓW LITERATURY
I tak kończy się ta smutna historia. Alkohol pokonał ich obu. Straszna to była tragedia, chociaż w sumie bez znaczenia. Zmiłujcie się bogowie.
Kurtyna opada złowieszczo.
STEFAN – młody mężczyzna w niedbale założonym kapeluszu i brązowej marynarce.
KAROL – ubrany w czarną kamizelkę, elegancki.
TRZECI – jasnowłosy chłopak w żółtym kąpielowym szlafroku, boso.
CHÓR TEORETYKÓW LITERATURY
AKT I
Na scenie znajduje się prosty, drewniany stół i dwa krzesła. Na stole – butelka z wódką, trzy kieliszki i popielniczka. Na krześle po lewej siedzi Stefan. Pali cygaro. Pojawia się KAROL.
KAROL
Co tam panie w polityce?
STEFAN
Nalewając sobie wódki i nie odrywając wzroku od kieliszka.
Nie ta sztuka, Karol.
KAROL
Nie?
Podchodzi do stołu i z impetem opada na krzesło.
Może powinienem więcej sypiać, bo wszystko mi się miesza…
STEFAN
Polewając KAROLOWI
W stanie zmęczenia i półsnu człowiek jest bliżej Boga. Nie rezygnuj z tego.
KAROL
Bliżej Boga? Co ty opowiadasz! Co najwyżej bliżej popadnięcia w obłęd!
STEFAN
Wychyla kieliszek.
Jedno i to samo.
KAROL
Z oburzeniem
Bluźnierca!
STEFAN
Flegmatycznie
Filozof.
KAROL
Złośliwie
Jedno i to samo.
STEFAN
Napełniając kieliszek
Ach, Karol… Kiedy ja tylko poszukuję sensu w tym wszystkim. A można go odnaleźć tylko przez babranie się w sztuce, religii lub przez obłęd właśnie… Poszukiwania Tajemnicy Istnienia nie są łatwe ani przyjemne.
KAROL
Zapalając papierosa, lekceważąco
Tak, tak, a w sztuce pewnie uznajesz tylko Czystą Formę…
STEFAN
Unosząc do oczu kieliszek
Oj nie, raczej staram się zbadać formę w czystej.
KAROL
Bez sensu pleciesz! Pewnie pijesz od rana.
Na scenę wchodzi TRZECI. Nie spiesząc się, podchodzi do stolika i jakby nigdy nic nalewa sobie kieliszek wódki.
KAROL
Zdenerwowany
A ten co?! Ktoś ty i czemu bezceremonialnie wódkę naszą chłepczesz?!
TRZECI wychyla kieliszek w ciszy.
STEFAN
On jest trzeci, więc ci nie odpowie. Nie może. To niezgodne z zasadami i konwencją. Trzeciego wiąże forma.
KAROL
Zirytowany, uderzając dłonią o blat stołu
A ten znowu swoje!
TRZECI po opróżnieniu kieliszka schodzi ze sceny.
STEFAN
Odprowadzając TRZECIEGO wzrokiem, z uśmiechem
Wariat.
CHÓR TEORETYKÓW LITERATURY
Intonuje żałośnie, proroczo
Biedni, biedni nieszczęśnicy! Szukają sensu istnienia, ale nie znajdą go nigdy, bo szukają nie tam, gdzie trzeba! Bogowie, zlitujcie się nad nimi! Ześlijcie im Derridę, tego Żyda z Algierii po dwakroć wyklętego przez wspólnotę religijną i państwo! Niech wyjaśni im Wielką I Jedynie Słuszną Prawdę Wiary: „centrum nie jest centrum, ponieważ centrum leży gdzie indziej”. Szukajcie sensu w Grze!
KAROL
Rozglądając się niepewnie
Słyszałeś coś?
STEFAN
Paląc cygaro, z powagą i znużeniem
Tylko jęki tych nawiedzonych teoretyków literatury. Podobno wszystkich ich zwolniono z uniwersytetu, bo wydało się, że nie mówią nic nowego i że cała teoria to blaga. Jak wiadomo, wszystko, co piszą, jest w zasadzie bezwartościowym bełkotem, ale maskują to terminologią i nadętą wymową. W końcu ktoś ich przejrzał i skończyły się dobre czasy. Musieli zacząć pracować. Bardzo to przeżyli. W akcie desperacji zatrudnili się jako członkowie chóru w greckich tragediach.
Kurtyna zapada niespodziewanie i ze świstem. Po chwili słychać głosy zza kurtyny
KAROL
A to co znowu?!
STEFAN
Kurtyna opadła.
KAROL
I co? To już? Tak bez sensu i bez zakończenia?
STEFAN
Tak naprawdę historia nie kończy się nigdy. Ona się tylko rozdrabnia i rozprasza.
KAROL
Ale to zupełnie niedorzeczne!
Słychać wystrzał pistoletu.
STEFAN
To dopiero było niedorzeczne.
Słychać drugi wystrzał. Chwila ciszy. Kurtyna podnosi się powoli. Panowie leżą martwi, jeden rozciągnięty na stole, drugi – na krześle.
CHÓR TEORETYKÓW LITERATURY
I tak kończy się ta smutna historia. Alkohol pokonał ich obu. Straszna to była tragedia, chociaż w sumie bez znaczenia. Zmiłujcie się bogowie.
Kurtyna opada złowieszczo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz