1 maja 2008

Z cyklu Tajemnicze zbrodnie z końca
XX wieku: POSTAĆ


Opowiadanie napisanie wspólnie z Margot w czasach podstawówki. Nagrywałyśmy również słuchowiska. :) To pierwsza historia z cyklu "Tajemnicze zbrodnie z końca XX wieku". Było ich wiele. I były ...niecodzienne. Ale większość zaginęła. Ocalały tylko dwie.


Był mroczny wieczór. Deszcz dyskretnie chrobotał w szyby.
– Znów jakieś morderstwo – pomyślałam po przeczytaniu wieczornej gazety.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
– Kto tam? – zapytałam.
– Uhhhhyy... – odpowiedział.
Spojrzałam przez wizjer. Na podłodze znajdowała się kałuża zielonego śluzu z resztkami odpadków. Zaniepokoiłam się. Postanowiłam pójść na plażę. Nie zauważyłam nawet kiedy deszcz przestał padać. Nagle z wydm rozległ się krzyk. Pobiegłam w tamtą stronę. Na piasku rozlana była kałuża śluzu z kawałkami kiełbasy. Moją uwagę przykuła jednak tajemnicza postać stojąca tuż przy pomoście.
Co pan tu robi i czego pan chce? – zakrzyknęłam histerycznie.
– No cóż, stoję sobie.
– Czy ma pan coś wspólnego z tymi tajemniczymi zbrodniami?
– No cóż, właściwie to tak.
– Aaaaaaaaaaaaa!
– Niech ja pani wytłumaczę. Zaczęło się tak, że byłem głodny. Oblawszy więc moim kwasem trawiennym śmieciarza pod pani domem zjadłem go. Ale śmieci się nie przetrawiły. Głód jednak nie ustąpił. Dorwałem więc sprzedawcę kiełbasy, na wydmach. Ach! Miał nie świeże wyroby! Po Fafiku zrobiło mi się zupełnie niedobrze. Wolałem żeby nikt mnie w takiej chwili nie widział. Pobiegłem więc pod pomost i zwróciłem ciała.
– Właścicielom?!
– Do wody!
– Ale dlaczego pan to robił?
– No cóż, jak już mówiłem byłem głodny. I nadal jestem…
– Aaaaaaaaaa!

Brak komentarzy: